Jak zostać bossem mafii / How to Become a Mob Boss (2023) (Sezon 1) MULTi.1080p.NF.WEB-DL.x264.DDP5.1-K83 / Lektor i Napisy PL Gatunek: Dokumentalny, True crime Produkcja: USA Pokaż / ukryj tekstTen satyryczny i pełen czarnego humoru poradnik obfituje w przykłady wzlotów i upadków najsłynniejszych
Porównuje obecność mafii klerykalnej w Kościele do przestępczości zorganizowanej, mówiąc, że tak jak wartość milionów Sycylijczyków i ich kultury nie są "unieważniane" przez Cosa
Mafia II is a beautifully crafted look into the dark and unforgiving world of the Mafia. Hi-octane gunplay, brutal fi Assassin's Creed Odyssey. Write your own epic odyssey and become a legendary Spartan hero. Forge your destiny in a world on the brink of tearin For Mafia on the PC, GameFAQs has 13 cheat codes and secrets.
O historii mafii. Termin mafia pochodzi pierwotnie od grupy sycylijskiej oraz jej oddziałów w Stanach Zjednoczonych, a pozostałe „mafie” to tak naprawdę „associazioni a delinquere” (wł. organizacje przestępcze). Nazwą mafia określamy zorganizowane organizacje przestępcze, a samo słowo mafia ma niejednoznacznie określoną
. W pierwszej części wywiadu – tylko dla portalu Gdańsk Strefa Prestiżu – Jarosław Pieczonka ps. „Miami”, były żołnierz, agent kontrwywiadu, „śpioch” w gdańskiej policji, opowiada o tym, jak działają służby specjalne w Polsce i jak się do nich dostać. Zdradza też kilka szczegółów ze sprawy znanego trójmiejskiego pasera kradzionych samochodów Nikodema Skotarczaka ps. „Nikoś” oraz komentuje ostatnie wydarzenia związane z mafią pruszkowską. część druga O „Miamim” zrobiło się głośno po ukazaniu się książki „Służby specjalne”, którą napisał z Patrykiem Vegą. Ada Sowińska: Myślę, że wielu młodych ludzi, którzy czytali Twoje opowieści, pomyślało „też chcę to robić, też chcę pracować w kontrwywiadzie”. Jakie są drogi kariery w służbach specjalnych? Jarosław Pieczonka: Nie mam kontaktów z funkcjonariuszami służb, ale myślę, że system doboru jest taki sam. Mówimy o wywiadzie i kontrwywiadzie. Za moich czasów dobór kandydata trwał około 2, 3 lata. Najpierw przyglądano się kandydatowi, który o niczym nie miał pojęcia, nie wiedział, że jest opracowywany. To wywiad i kontrwywiad szukał ludzi, nie odwrotnie. AS: Na co zwracano uwagę? JP: Na różne cechy psychofizyczne, umiejętności. Wyłuskiwano najlepszych w różnych środowiskach – inteligenckich, robotniczych, na uczelniach. Nie chodziło o to, jaki masz papier, ale jakie masz umiejętności. Liczyła się pamięć fotograficzna, umiejętność wydobywania informacji od ludzi, umiejętność przystosowywania się do trudnych warunków, samodyscyplina, punktualność, obowiązkowość, szybka analiza informacji, zamiłowanie do porządku. Tego nie można się nauczyć, takim trzeba urodzić się i takim być. Istotne jest to, żeby ludzie wiedzieli, w co wchodzą, mieli poczucie elitarności i patriotyzmu. Patriotyzm przede wszystkim. To jest podstawa. Poczucie służby dla Polski niezależnie od opcji politycznych. Anna Pisarska-Umańska: Elitarności? JP: Dziś już tego nie ma. Wtedy niedopuszczalne były takie rzeczy jak chwalenie się – „jestem agentem”, „jestem ze służb”. Ci, którzy mają skłonności do chwalenia się, od razu byli eliminowani. Kandydat na agenta nie musiał mieć tych wszystkich cech, wystarczyło, że miał dwie-trzy. I takich ludzi wyłuskiwano. AS: Jak rozpoczynała się taka droga? JP: Etapami. Najpierw pojawiała się osoba wprowadzająca, wszystko odbywało się w tajnych lokalach konspiracyjnych. Szkoliły mnie różne osoby, których tożsamości nie znałem. Uczyłem się obserwacji, przechodzenia badań wariograficznych, pisania meldunków. Agent dostaje kierunek i musi działać sam, nikt nie jest w stanie przewidzieć, do jakich informacji dotrze. Gdy ja dostałem zadanie zostania „śpiochem” w policji, nikt nie przypuszczał, że osiem lat później dotrę do biznesmena Bauma. Werbunkiem i szkoleniem zajmowało się wojsko. Powoli wchodziło się w zakres swoich obowiązków. Nie było czegoś takiego jak roczny kurs, prowadzony przez teoretyków, gdzie szkoli się jednocześnie dwadzieścia osób. Nie było szkół wywiadu czy kontrwywiadu. Ja przechodziłem utajniony indywidualny tok szkolenia w tajnych mieszkaniach. Nie znałem tożsamości innych agentów ani oni mojej. Znał mnie tylko mój prowadzący i nikt więcej. I to miało swój sens. Byłem przygotowywany do wyjazdu do Francji i wstąpienia do Legii Cudzoziemskiej, miałem tam być uśpionym agentem. Gdy zostałem kadrowym funkcjonariuszem kontrwywiadu, przechodziłem szkolenie w Mińsku Mazowieckim. Nie jest mi znane, by kontrwywiad wojskowy miał swoje szkoły. Ja jestem przykładem, jak bardzo były utajnione szkolenia służb wojskowych. Często zdarzają się sytuacje, w których agentom specjalnie rzuca się kłody pod nogi, żeby sprawdzić, jak sobie radzą w trudnych sytuacjach. Za moich czasów w wojskowych służbach nie było tak, jak w cywilnych. Tu ci nikt nie pomoże. APU: W którym roku u Ciebie się zaczęło? JP: To był rok 1984. Miałem 19 lat, gdy wstąpiłem do wojska i po roku czasu zostałem zwerbowany jako agent. W roku 1988 zostałem kadrowym funkcjonariuszem – jako młody dwudziestoparoletni chłopak. Takie coś się nie zdarzało, żeby agent został kadrowym funkcjonariuszem. On musi sam sobie radzić w dążeniu do celu, np. w zdobywaniu informacji, oczywiście w porozumieniu z prowadzącym. Gdy miałem 22 lata, w Małopolsce działała siatka wywiadowcza CIA, a w Czerwonych Beretach była grupa żołnierzy zawodowych, która nawiązywała kontakty z ambasadą libijską, co było zabronione. Chcieli uciec. Kontrwywiad wszedł w tę grę, gdyż wykorzystał pomysł porwania samolotu jako przynętę do rozpoznania agentów CIA działających w Polsce. Z polecenia kontrwywiadu wszedłem w tę grupę i całą ją rozpracowałem, włącznie z jej dowódcą oficerem, który wcześniej nawiązał kontakt z ambasadą Libii. Służby nie doprowadziły do postawienia zarzutów żadnej osobie. Ciekawostką niech będzie to, że teraz dopiero ujawniam fakt, iż kontrwywiad później wykorzystał to zdarzenie jako naturalną legendę do późniejszych działań wywiadowczych. APU: Jak było z Twoim wstąpieniem do policji? JP: Przygotowanie agenta, który ma zadanie do wykonania, nie odbywa się w ten sposób, że dzwoni szef wywiadu do kogoś ważnego na policji i mówi „Masz go przyjąć”. To tak w ogóle nie działa. Jest obywatel X ze służby wywiadu czy kontrwywiadu, przygotowany do tego, że ma wstąpić do policji lub do banku, lub nawet do warsztatu samochodowego jako mechanik czy pracować w sklepie – gdziekolwiek, w zależności od potrzeb służb. No i taki obywatel czyli ja – przyjechał do kadr na policję i zgłosił, że chce pracować. To był ostatni moment, kiedy służby mogły kogoś swojego tam wsadzić, bo wiedziały, że idą zmiany, i pewno nie byłem jedyny w skali Polski. Poszedłem więc do kadr i powiedziałem, że chcę pracować. „A co pan wcześniej robił? Ano byłem w wojsku w Czerwonych Beretach.” Normalna procedura jak u wszystkich. Myślę, że werbunek odbywał się też spośród funkcjonariuszy, którzy już byli wcieleni wcześniej. To normalne, że służby tak pracują. Ale znane mi to jest tylko ze słyszenia. Sądzę, że nie tylko służby wojskowe korzystają z takiej procedury umiejscawiania pod przykryciem swoich agentów. APU: Jakie dostałeś stanowisko? JP: Zadanie jednak było takie, że mam robić karierę w policji, zdobywać doświadczenie, normalnie piąć się po szczebelkach kariery – czyli ulokować się i obserwować, co będzie się działo. Oczywiście pozyskiwać też informacje. Ale NIE przekazywać informacji, broń cię, Panie Boże, ale je gromadzić. No i zacząłem robić tę karierę w policji. Nikt z zewnątrz nie mógł mi w niej pomóc. Tak mnie uczono w kontrwywiadzie, że musisz sobie radzić sam, pomocy nie dostaniesz znikąd. Byłem po akcjach w kontrwywiadzie, a – wyobraźcie sobie – najpierw zostałem kierowcą Nyski w policji gdyńskiej w prewencji. Wykształcenie zawodowe. Później sukcesywnie uzupełniałem wykształcenie aż do wyższego. Policja to dla mnie była nowa sytuacja i środowisko, w którym musiałem szybko się zaaklimatyzować. I tak się stało. Trwało to dwa lata. Potem, jak to w policji, zaczęły pojawiać się kłody. Tak to już jest w służbie. Dzisiaj wielu zapomniało, co znaczy słowo służba, często mówią „praca”. Ja jednak zawsze mówię o tym głośno, że wszystko, co osiągnąłem w życiu zawodowym, zawdzięczam wojsku i policji. Słowo „służba” równa się „poświęcenie”. Ale przede wszystkim w kontrwywiadzie liczył się człowiek i to on był najważniejszy. AS: A jak wstąpić do takiej służby cywilnej jak ABW albo CBA? JP: Do tej pory to było kolesiostwo, klany rodzinne, układy, ale moim zdaniem teraz to się zmienia; od czasów nowej ekipy rządzącej to już tak nie wygląda. Słyszałyście o nielegalnej rozlewni perfum, zlikwidowanej przez CBŚP. Określę to tak: wstyd, że funkcjonariusze dopuścili się kradzieży i sprzedaży tych perfum. Generalnie służby same szukają ludzi, tych rodzynków, ale mają też swoje strony internetowe, gdzie można złożyć CV. AS: Komuś bez znajomości w ogóle może udać się dostać do służby? JP: Tak. Musisz pamiętać przede wszystkim, że to nie jest praca, to jest służba. Ludzie sobie nie zdają sprawy, z czym to się wiąże ani czym właściwie jest służba. Wywiad jest na 5 podstronach, przejście na kolejną podstronę poniżej.
zapytał(a) o 21:17 Czy to źle że chcę wstąpić do mafii?? Nigdy nic nie czułam do zadnego człowieka, nigdy nie odczułam żadnego uczucia, nigdy nie miałam wyrzutów sumienia... A moje mażenie to zabijać i torturować... Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 16:45 tak będzie cudownie i wesoło żeby wogule wejść do takiej organizacji trzeba mieć włoskie pochodzenie musiała byś udowodnić że się do tego nadajesz np złapią cię na małej robótce typu kradzież zwijają cię jak nic nie powiesz policjino to idzież siedzieć a po wyjściu możesz mieć szanse na wejście wiesz dla kogoś kto myśli co gdzie i jak zrobić i nie dać się złapać to może i dobre życie ale prócz tego więzienie,krew bliskich osób,stałe życie w stresie,i ryzyko śmierci Bardzo ma wszystko i rządzi ale ryzykiem jest utrata życia lub w mafii jest całowaniem lwa w żadna a ryzyko utraty życia ogromne Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Chciałabyś wstąpić do Mafii? 2014-02-24 Teraz masz taką szansę, bo zapisy ruszają 10 marca! Ta wyjątkowa, tajemnicza i pełna przygód gra miejska startuje 24 marca. Czas się spiąć i czatować na moment otwarcia czarnej listy...Mam na Ciebie zlecenie, czyli na czym polega gra? Najprościej rzecz ujmując gra polega na schwytaniu konkretnej osoby. Najpierw formujemy małe grupy, potem dostajemy imię, nazwisko i zdjęcie osoby, na którą mamy "zlecenie". Oczywiście trzeba tę osobę odnaleźć i schwytać. W grze może wziąć udział maksymalnie tysiąc osób, choć zwykle frekwencja utrzymuje się na poziomie 500. Nowością w tym roku będą listy gończe za osobami, które nie są aktywne, nie realizują zleceń, a jednak dobrze się ukrywają. Gracz, który odnajdzie osobę poszukiwaną listem gończym, otrzyma dodatkowe punkty. - To, co jest najciekawsze, to liczne historie graczy, opowiadających o tym, jak wykonali swoje zlecenie. Trafiali na "trop" nie tylko na uczelniach, w pracy, również poprzez znajomych, no i przede wszystkim przez internet - opowiada Stanisław Szwast, jeden z organizatorów gry. - Niektórzy trafiali swoje cele na aukcjach Allegro, inni potrafili nawet znaleźć stare CV i adres zamieszkania osoby poszukiwanej. Daje to również do myślenia, jak dużo informacji o sobie zamieszczamy w sieci. To także pretekst, żeby sporą ich część "posprzątać". "Mafia" to gra, która umożliwia poznanie wielu ciekawych ludzi. W czasie jej trwania organizowane są "stypy" - imprezy dla tych, którzy polegli, ale jak twierdzi Szwast, przychodzą na nie nawet "żywi". Zabawa potrwa około dwóch lub trzech miesięcy. Zakończy się w czerwcu, najprawdopodobniej przed studencką sesją. Przewidziano również afterparty w jednym z wrocławskich klubów. Zapisy już wkrótce! Zapisać się można tylko i wyłącznie na stronie organizatorów: Cena wpisowego to 6 złotych - ieniądze przeznaczone zostaną na pokrycie kosztów organizacyjnych oraz części nagród dla uczestników. Zgłoszenia będą weryfikowane tak jak podczas pierwszej edycji gry. Sprawdzone zostaną zdjęcia (musi być na nich widoczna twarz) oraz przejrzystość informacji. Po zaakceptowaniu otrzymacie maila z danymi do wpłaty wpisowego. W grze mogą wziąć udział tylko osoby pełnoletnie. Ps. Jakbyście szukali jakiejś kryjówki, to pamiętajcie, że nasze podziemia są pełne bunkrów i innych tajemnych miejsc ;)
Brian i Charlie postanawiają zakończyć gangsterską karierę, ale żeby zapewnić sobie dostatnią emeryturę kradną sporą gotówkę chińskiej mafii. Żeby ocalić życie, złodziejom nie pozostaje nic innego, jak wstąpić do żeńskiego zakonu, a tam w przebraniu pobożnych zakonnic wcielić się w siostry: Eufemię i Inviolatę... Reżyseria Jonathan Lynn Scenariusz Aktorzy Eric Idle, Robbie Coltrane, Camille Coduri 3 osoby lubią 0 osób chce obejrzeć. obejrzy Brian i Charlie postanawiają zakończyć gangsterską karierę, ale żeby zapewnić sobie dostatnią emeryturę kradną sporą gotówkę chińskiej mafii. Żeby ocalić życie, złodziejom nie pozostaje nic innego, jak wstąpić do żeńskiego zakonu, a tam w przebraniu pobożnych zakonnic wcielić się w siostry: Eufemię i Inviolatę... Anonimowy Gatunek Komedia, Kryminał Słowa kluczowe ucieczka, miłość, ksiądz, gangster zobacz więcej Premiera 1990-03-16 (świat) Kraj produkcji Wielka Brytania Czas trwania 89 minut Nie mamy jeszcze recenzji do tego filmu, bądź pierwszy i napisz recenzję. Nie mamy jeszcze recenzji użytkowników do tego filmu, bądź pierwszy i napisz recenzję. Ta strona powstała dzięki ludziom takim jak Ty. Każdy zarejestrowany użytkownik ma możliwość uzupełniania informacji o filmie. Poniżej przedstawiamy listę autorów dla tego filmu:
jak wstąpić do mafii